PBF rozgrywajacy sie w 1939

Władysław Bortnowski

Zapominasz, że on już od dwóch lat nie studiuje. Ja mam połowinki właśnie, zawsze trzeba próbować.

Stefan Pawlikowski

On od dwóch lat doskonali sztuke chlania, wzbił się ponad studenckie ograniczenia ... jego procenty % są nieobliczalne już. Nikt z nas nie da mu rady ... to jak walka z wiatrakami.

Władysław Bortnowski

2-4.3 anno domini 2007 we Wrocławiu będzie okazja to sprawdzić. Chyba, że stchórzy Wink

.

Stefan Pawlikowski

Władziu jakie kwiaty chcesz na pogrzeb ..i czy mamy mówić "Zmarł na polu chwały" czy "Zapił się na śmierć" Very Happy

Władysław Bortnowski

Zapić się na śmierć do Polacy nie potrafią. W pewnym momencie jak za dużo wypiją tracą po prostu film. Dawka śmiertelna alkoholu to mit, żeby ograniczyć spożycie na kapitalistycznym zachodzie. Chyba, że mówimy o wyskoczeniu przez okno pod wpływem, to zupełnie inna sprawa. Na szczęście można się przed tym obronić przebywając na parterze.

Stefan Pawlikowski

Nieznasz ty pomysłowości rodaków, skok z krawężnika może się skończyć tragicznie.

Władysław Bortnowski

No co ty.. pijany dopóki nie głupieje jest nieśmiertelny. To taka tarcza przeciwko wszystkiemu. Widziałeś kiedyś by ktoś zaczepił pijanego wracającego do domu? W życiu. A system namierzania domu działa zawsze. Co prawda raz kumpel dwa kilosy szedł przez 5 godzin, ale w końcu trafił do domu.

Stefan Pawlikowski

To nic, raz chłopaki ruszyli z pubu do domu to po obejściu całego miasta prawie że trzeźwi zawitali przed dzwi. No widziałem jak kilka razy wracajacych do domu stłukli i zabrali wszystko ... włącznie z butami Shocked

, jednak tarcza ma martwe strefy Wink

Władysław Bortnowski

Właśnie tak to zrobił mój kumpel. 100 metrów przed domem źle skręcił i poszedł w drugą stronę. Po paru kilosach się zorientował, że nie poznaje okolicy.

Stefan Pawlikowski

Zgrywus już wszędzie był, on się nie zgubi ...

Stanisław Maczek

Świetna wymiana zdań Very Happy

naprawdę

szczególnie podobał mi się niezawodny system namierzania domu... Ja raz właśnie zasnąłem w nocnym autobusie... obudziłem się na krańcówce, która jest z 5 przystanków ode mnie. Wydawało mi się, że to blisko Very Happy

i poszedłem... po jakimś czasie patrze w prawo - osiedle się kończy... patrze w lewo - las. No i coś mi się zdaje, że chyba nie w tą stronę uderzyłem. Obok stał przystanek, stoi babka (była godzina 5:20) Mówię: przepraszam bardzo... gdzie ja jestem? Co ciekawe, bardzo rzeczowo mi odpowiedziała Very Happy

ale dobiła mnie tekstem: to się zdarza... Very Happy

Ech... szczęście, że mnie w tym autobusie nie wydymali Neutral

Ale nic... Co to ja miałem? A, wiem... NA BERLIN!!!!

Wilhelm List

Fakt ja się nie gubię...

Co do chlejania to naprawdę się ograniczam proszę nie demonizować.. Wiecie oficerowi nie wypada leżeć narąbanemu na środku placu apelowego robiąc burp..

Na studiach to się piło teraz to juz mogę tylko o takiej kondycji pomarzyć, regularne treningi z dobrymi sparringpartnerami, przynajmniej raz w miesiącu jakaś większa kilku lub kilkunasto kolejkowa walka. Tak tak czasy młodości to była piękna rzecz.

A teraz człowiek się zastanawia czy jechać na zlot czy siedzieć w domu przed kompem z browarem w ręku ech gdzie ta fantazja Sad

Czesław Młot-Fijałkowski

Zieeew... a Niemców ani widu ani słychu.

Stefan Pawlikowski

Wolisz bolszewików ? Very Happy

tych to zawsze o milion za dużo. Się ciesz, dla mnie nadal nie wybuchła wojna, leże ja sobie w łużeczku i nic pozatym, naczelny chyba o mnie zapomniał.

Heinz Guderian

Ależ nie bójcie się, wszystko w swoim czasie ;>